Po 35 latach silnik diesla powraca do Cadillaca. Dziś mało kto pamięta czasy, gdy silnik wysokoprężny oferowany był w najbardziej luksusowych modelach tej prestiżowej amerykańskiej marki. Było to w latach 1978-1985 w odpowiedzi na modele Mercedesa napędzane tego typu jednostkami. Potężny diesel (Oldsmobile’s 5,7L LF9 V-8) uzupełniał ofertę silnikową modeli takich jak Eldorado, Seville, de Ville oraz flagowy Fleetwood Brougham.
W najnowszej odsłonie 2021 Cadillaca Escalade powraca oszczędny diesel 3.0L Duramax LM2 I-6 Turbodiesel, połączony z 10-cio biegową przekładnią automatyczną. Rzędowa jednostka napędowa posiada odlewany aluminowy blok, który w porównaniu do bloku żeliwnego jest około 25% lżejszy. Diesel ten legitymuje się mocą 277HP i generuje moment obrotowy o wartości 624 Nm.
Dla wielbicieli tego typu rozwiązań jest to ciekawa alternatywa i zwiększy zapewne grupę potencjalnych odbiorców. Duramax jest oferowany od 2019 roku w pickapach GMC Sierra 1500 oraz Chevrolecie Silverado 1500. Trafić ma on również do najnowszej odsłony Tahoe, Suburbana oraz Yukona i Yukona XL.
Czas pokaże czy jest to słuszna decyzja i czy statystyki sprzedaży takiego combo będą wysokie. Osobiście nie przepadam za silnikami diesla i wolę gładką pracę jednostki benzynowej. Pamiętajmy jednak, że są tacy którzy kochają klekot bocianów z rana i to charakterystyczne kopnięcie w plecy z dołu i krótki sprint zakończony zadyszką na górze obrotów